Badanie rynku, które ma obejmować spory odcinek czasu, rozległe terytorium i liczne aspekty branży z konieczności pochłonąć musi dużo czasu. To z kolei powoduje, że kiedy już się ukazuje, jest zazwyczaj mocno opóźnione w stosunku do omawianego okresu. Oczywiście nowoczesne techniki obliczeniowe w połączeniu z komunikacją internetową i tak znacząco przyspieszyły proces zbierania i analizy danych, ale np. raport Narodowego Banku Polskiego na temat rynku nieruchomości w roku 2011 ukazał się dopiero na początku października roku bieżącego, tj. 2012. Cóż, aby nie zmarnował się trud dzielnych badaczy zatrudnianych przez bank centralny, przyjrzyjmy się wnioskom, jakie wyciągnęli z gęstej zupy danych liczbowych i innych. Interesować będzie nas przede wszystkim Wrocław i jego okolice.Rozdział poświęcony Wrocławiowi rozpoczyna się nieco enigmatycznym stwierdzeniem na temat „zróżnicowanych tendencji” w roku 2011. Później dowiadujemy się m.in., że w roku tym spadła ilość zawieranych małżeństw, spadło także saldo migracji, a ludzie w dalszym ciągu chętnie przeprowadzali się do miejscowości podwrocławskich. Jednocześnie jednak czytamy, że czynniki ekonomiczne (a to mianowicie spadek bezrobocia i wzrost wynagrodzeń) miały pozytywny wpływ na popyt na rynku mieszkaniowym. Mimo tego jednak „liczba mieszkań oddanych do użytku w 2011 r. obniżyła się o blisko 20%”. Aż o 50% w porównaniu z rokiem 2010 wzrosła liczba pozwoleń na budowę, zaś o 56% – liczba rozpoczętych budów. Dzięki oddaniu do użytku nowych dróg (np. AOW) wzrosła atrakcyjność zachodniej i północnej części miasta.
Popyt zwiększało to, że klienci chcieli złożyć wnioski kredytowe przed końcem roku 2011 z obawy przed Rekomendacją S i T Komisji Nadzoru Finansowego, ograniczającą dostępność walutowych kredytów hipotecznych. Z drugiej strony, deweloperom zależało na zawarciu odpowiednich umów przed wejściem w życie „Ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego”.
Na rynku wtórnym przedmiotem transakcji najczęściej były mieszkania 2-pokojowe o powierzchni od 40 do 60 metrów kwadratowych. W ogólności liczba transakcji na tym rynku niewiele zmieniła się w stosunku do roku 2010.
Dalsza część raportu zawiera różne ciekawe wykresy i tabele. Zwraca uwagę dość ponura prognoza demograficzna dla Wrocławia. Otóż, o ile w 2002 roku, sądząc z wykresu, notowano w mieście 640 tys. mieszkańców, o tyle na rok 2035 przewiduje się ok. 610 tysięcy wrocławian. W 2011 roku, według szacunków NBP, we Wrocławiu operowało aż 100 deweloperów (rok wcześniej jedynie 75), a także 167 spółdzielni mieszkaniowych. Co do deweloperów, to autorzy raportu przewidują, że „wysoka podaż nowych mieszkań prawdopodobnie skłoni (ich) do ograniczenia działalności inwestycyjnej”.
Adam Witczak