Choć budowa stadionu skończyła się już z dawien dawna, to miasto nadal nie rozliczyło się z wykonawcami i podwykonawcami za budowę tej inwestycji.
Podwykonawca, firma Imtech z Niemiec idzie do sadu, ponieważ próby ugodowego rozwiązania sprawy nie przyniosły żadnych efektów. Imtech został zatrudniony przez wykonawcę stadionu, ponieważ tuż przed Euro doszło do konfliktu związanego z płatnościami. Max Bögl, wykonawca całości projektu, nie chciał zapłacić firmie Imtech umówionej kwoty. Wrocławski magistrat, aby ratować Euro, podpisał z Imtechem list intencyjny, który miał być zabezpieczeniem podwykonawcy na wypadek niewypłacenia przez wykonawcę należności. Ponieważ zaraz po oddaniu stadionu do użytkowania żadna z firm nie zgłaszała do ratusza problemów, miasto wycofało się z listu i zamknęło sprawę. Firma Imtech wyciągnęła jednak teraz ręce po pieniądze od miasta w ramach rekompensaty, do której ratusz zobowiązał się w liście. Takich niezakończonych rozliczeń w tej sprawie jest więcej.