Na początku stycznia na ulicy zostały rozwieszone plakaty z informacją, że porwano dwójkę dzieci: sześcioletnią dziewczynkę i czteroletniego chłopca. Jak się jednak szybko okazało do żadnego porwania nie doszło i dzieci są bezpieczne. Plakaty były efektem rodzinnego konfliktu.
Ojciec dzieci tłumaczył, że jego dzieci zniknęły z domu pod koniec sierpnia. Na początku września zaczął rozklejać plakaty z ich zdjęciami. Zawiadomił też ponoć policję. Z jego relacji wynika, ze bardziej było to zaginięcie niż porwanie, bo nie było żadnych poszlak aby ktoś uprowadził dzieci. — Teraz już wiem, że są pod opieką matki. Tyle, że w innym mieście. Nie odbierała ode mnie telefonów, nie wiedziałem więc że dzieci są pod jej opieką — wyjaśniał mężczyzna.